sobota, 30 marca 2013

05.

Jesteśmy już w poczekalni. Harry'emu robione są badania. Mam mętlik w głowie. Zadaje sobie pytania na, które nikt nie zna odpowiedzi. Z lekarzem rozmawia teraz Liam. Ja jestem następna. Denerwuje się a ręce mi się pocą. A co jeżeli za drzwiami będzie jakiś wredny pan, który zwali wszystko na mnie? Chociaż.. W 25 % to także moja wina, że Styles jest w szpitalu. Gdybym nie poszła do tej toalety. Po co ja tyle piłam? Czasu nie cofnę... Trudno, stało się.
Payne wyszedł z gabinetu. Teraz czas na mnie. Wdech... Wydech... Weszłam do pokoju numer 86. Usiadłam na białym krześle na przeciwko starszego pana. Przekręciłam głowę w prawą stron ę w celu zobaczenia nazwiska lekarza prowadzącego loczka. Pan John Daley.
-Powiedz mi proszę, co robiłaś dzisiaj z Harrym? Byliście w jakiś po szczególnych miejscach?- Spytał.
-Om.-Zamyśliłam się.-Byliśmy w szkole i w kinie..
Zerknęłam na lekarza.Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Zapisał coś na kartce a jego wzrok powędrował na mnie.
-A więc ty i Harry jesteście razem tak?- Uniósł brew. Wybuchłam śmiechem.
-On jest tylko przyjacielem.- Wytłumaczyłam. Panu Daley'owi  zrobiło się troszeczkę głupio. Spuścił wzrok i nie wiedział co powiedzieć. Przez chwilę nad czymś myślał. Ale chwila nie trwa długo co nie?
-Twój przyjaciel bierze jakieś leki?
-Nie.. To znaczy, dzisiaj lekarz przepisał mu tabletki przeciw bólowe... Wziął już dwie. - Uśmiechnęłam się.
-A jak one wyglądały?- Sięgnęłam do torby i podałam mu pudełko. Mężczyzna zerwał się z miejsca i wybiegł z sali. Czy ja powiedziałam coś nie tak? Wstałam i powolnym krokiem wyszłam z gabinetu.
-Co się stało?- Spytał Liam.
-Chciałabym wiedzieć. - Mruknęłam i usiadłam obok niego na krześle.
Kilka godzin później
Jest 6.26. Nadal siedzę w szpitalu. Horan, Malik i Payne śpią oparci o siebie a Tomlinson chodzi w tą i z powrotem. Złapałam go za nadgarstek.
-Usiądź to nic nie pomorze.
Odziwo chłopak spełnił moją prośbę. Wstałam i podeszłam do automatu z gorącymi napojami. Nacisnęłam numerek 6 a po chwili mleczna czekolada była w plastikowym kubku. Zapłaciłam za nią po czym powtórzyłam czynność. Miałam w ręku dwa napoje. Powolnym krokiem wróciłam do Lou. Podałam mu napój.
-Dzięki.- Uśmiechnął się upijając łyka. Gdy skończyła nam się czekolada rozmawialiśmy o różnych rzeczach.-Prześpij się. Nie spałaś całą noc. Ja też się zdrzemnę.- Pokiwałam głową. Okryłam się bluzą, zamknęłam oczy i po chwili zasnęłam.
______________________________________________________
Paulinko... Brzuszek boli? Oj biedactwo :3
Przepraszam, że taki krótki ale sis pośpiesza. :<
Do następnego ♥

6 komentarzy:

  1. Boli, boli xdd
    Ale juz przestaje :)
    A co do rozdziału świetny ;**
    To kiedys się przerabiamy?? :D
    Weny <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny blog :) Troche krótkie rozdziały, ale tak jest spoko, bo znam tego bloga przez tt, więc wiesz :) Super szablon. Muszę ci powiedzieć, że masz już nowego obserwatora :)
    http://heart-attack-kimbery-crawford.blogspot.com/ skomasz prolog? Niedługo daje rozdział... Chyba XD
    Pozdro Is.Izkaxxx

    OdpowiedzUsuń
  3. Co jest nie tak z tymi tabletkami??
    Mój biedny Loczuś :(

    Rozdział super :)
    Czekam na nn :)

    Mwahh

    OdpowiedzUsuń
  4. No właśnie co nie tak z tymi tabletkami?
    Ne mogę doczekać się nn :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Że co? Ale jak? WHAT?! Co się właśnie stało? Przecież Harry czuł się dobrze i nic mu się nie działo, a tu nagle coś takiego... Wiesz, ja się chyba pójdę zakopać w OGÓRKU. Tak, lubię zakopywać się w ogórkach. Nie, nie jestem do końca normalna. Mniejsza. Mam dwa rozdziały do nadrobienia w jednym komentarzu! Ale mogłabym powiedzieć, że jest on jeden, bo są strasznie krótkie! Jak mogłaś mi to zrobić! Przecież to nie powinno tak wyglądać! Pff... Zrobię Ci coś kiedyś. Następny rozdział ma być milion pięćset razy dłuższy! Albo przynajmniej dwa razy taki, jak ten. Harold złamał rękę - przeżyję, bo nic mu nie jest. Dostał psychodeliczne tabletki - okay, mam tak na co dzień. Wygadywał głupoty - spoko, czułam się tak, jakbym była w tym momencie nim. Ona pojechała do domu - też bym to zrobiła. Zrobiła wszystko, co miała - nie uczyłabym się na jej miejscu, ale to mały szczegół. Ktoś do niej przychodzi - znajomi mogą robić niezapowiedziane wizyty, prawda? Harry'ego wzięli do szpitala - przerażona Viper. Nasuwa się nam tutaj rozdział, który jest tam na górze. Okay, to teraz o nim. Bohaterka stresuje się rozmową z lekarzem - to logiczne, ale nielogiczne, bo logika nie istnieje i nas nie ma, niczego nie ma (to się wiąże z pewną teorią; na końcu tego komentarza znajdziesz takie małe moje filozoficzne przemyślenia). Rozmawiają sobie, a ona wybucha śmiechem - jakbym patrzyła w lustro! Lekarz wybiega po zobaczeniu pudełka po tabletkach - może mi się nie wydaje, ale chyba nie jesteśmy w psychiatryku? Później rutyna, oni czuwają, nie śpią, etc. Jestem ciekawa, coś Ty wymyśliła?! Weź mi tylko Harry'ego nie zabijaj, bo tego nie przeżyję i będziesz musiała zbierać moje martwe zwłoki sprzed laptopa. Chociaż nie. Jestem ninja-zombie z zakładem pogrzebowym "Zakop się sam", więc nie będziesz musiała nic robić. Spoko, oszczędziłam Ci roboty. Cieszysz się? Życzę Ci weny na dalsze rozdziały. Pisz szybko. ♥ Dobra, a teraz moje przemyślenia. Czytaj uważnie. Gotowa? Okay. Zadam Ci pytanie. Jesteśmy tu, czy nie jesteśmy? Powiesz, głupia jakaś, logiczne, że jesteśmy. Otóż nie. Spójrz, jak się ruszasz to w jednej milisekundzie tu jesteś, a w drugiej już Cię nie ma, więc jesteś i Cię nie ma. Nie możesz powiedzieć, że jesteś, bo się ruszasz i Cię nie ma. Woda płynie, czyli jej też nie ma. Nawet kamień, który potencjalnie pozostaje w spoczynku, nie istnieje, bo jest na ziemi, która się rusza. Nie wiemy, jak wygląda kosmos, więc możemy spekulować, iż się rusza, czyli jego też nie ma. Niczego nie ma, wszystko nie istnieje, czyli to, co tu napisałam, tak naprawdę nie ma bytu. Zadam Ci ponownie pytanie. Jesteśmy tu, czy nie jesteśmy? Fajne, prawda? Zastrzegam sobie do tego prawa autorskie! To będzie moja praca magisterska. A później wydam książkę i będę się jarać, że wszyscy czytają moje zryte myśli. Znaczy, pięć tomów książek. Mniejsza. Już Cię nie męczę. ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie będę się ujawniać, no, bo po co? Zostałam bardzo serdecznie poproszona o skomentowanie tego bloga i chwała Bogu! Jest naprawdę świetny, mimo drobnych błędów stylistycznych w poprzednich rozdziałach. Pisz jak najwięcej, naprawdę spodobał mi się ten blog i będę go odwiedzać jak najczęściej! Pozdrawiam i całuję. xx
    ~Anonim

    OdpowiedzUsuń